Licznik odwiedzin:
Liczniki odwiedzin

 
Menu
Strona startowa
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V (!!!)
Ankiety
Artbook
Księga gości
 

Rozdział III

Rozdział III
Anty Ghorefist

   Smok wylądował obok wieży, a schodzący z niego Gerard poklepał go po pysku.
- Świetnie się spisałeś...ee... smoku- powiedział trzymając wreszcie kamień.
- I co teraz?- spytał sam siebie potrząsając kamieniem. Moc kamienia ponownie się uwolniła, lecz tym razem fioletowy promień "wciągnął" do środka smoka.
- A więc tak to działa!- zachichotał Lemidas. Już mieli ruszyć ku wieży, lecz Kratesos wyprzedził ich i wyszedł pierwszy.
- Poznaliście już moc kamieni... Teraz muszę wam wszystko wyjaśnić.- oznajmił głaszcząc się po długiej brodzie. Wszedł do środka i usiadł na jednym krześle wskazując głową by trójka przybyszów również usiadła.
- Skoro Ghorefist sprowadził was tutaj, to uznał, że możecie się przydać. Ale...- nie dokończył zdania, gdyż przerwała mu Sara.
- Mamy rozumieć, że Ghorefist to ten czarny płomień, za którego sprawą znaleźliśmy się tutaj.
- Tak. Ale nie wszystko zostało jeszcze postanowione. Wciąż możecie wrócić do domu. Ghorefist przysłał was tutaj, więc uważał, że możecie nam pomóc- powiedział zmieniając swój ton na bardzo poważny i przestał głaskać się po brodzie. Schylił lekko głowę w dół, jakby chciał uciec od spojrzeń towarzyszy.
- Ale w czym mamy wam pomóc?- spytał Gerard wyraźnie podekscytowany zaistniałą sytuacją.
- To długa historia...- odpowiedział Kratesos wstając. Zmierzył w stronę piecyka obok którego znajdował się stary kredens.
- Napijecie się może esencji ziołowej? Dobrze działa na ukojenie nerwów i regenerację ran.- zapytał starzec odwrócony do nich plecami. Gerard i Lemidas zrobili kwaśne miny i równocześnie odrzekli, że nie bardzo chce im się pić.
- Ja się chętnie napiję.- oznajmiła Sara patrząc z niesmakiem na pomieszczenie.
   Kratesos wyjął z kredensu mały kociołek z fioletową cieczą. Gerardowi od razu przyszło na myśl fioletowe jezioro, które zobaczył na samym początku przybycia na Atlantydę. Starzec wyjął dwa drewniane kubki i do każdego nalał po trochę fioletowego płynu. Następnie sięgnął do szafki po mały pojemniczek z karteczką z napisem "łuski kłorożca". Wyjął odrobinę łusek wyglądających jak małe, ciemno złote kolce i wrzucił je do kubków, a z tych wyleciał kłębek błękitnego dymu. Znów usiadł na krześle podając jeden kubek Sarze. Dziewczyna przyglądając się płynowi z niesmakiem uniosła kubek i wypiła wszystko jednym łykiem by mieć to już za sobą. Czuła się bardzo dziwnie. Jakby wszystkie bóle i lęki przeminęły. Zauważyła też, że jej lewe ramię zregenerowało się.
- Tak więc Atlantyda była kiedyś kontynentem zwyczajnym- kończył swą opowieść Kratesos siorbiąc wywar. - Do czasu kiedy narodziła się pierwsza istota magiczna. Był i jest nią Ghorefist. Od niego ludzie zamieszkujący Atlantydę nauczyli się magii. Praktykanci nauczeni już używania częściowo mistycznej mocy zaczęli zgłębiać tajniki powstania Ghorefista- mówił dalej siorbiąc esencję. - Odkryli oni, że Atlantyda jest tak nadzwyczajna, ponieważ w jej środku pod ziemią był ukryty artefakt nazywany Sercem. To ono stworzyło Atlantydę i to ono powołało do życia Ghorefista. Oczywiście znaleźli się tacy, którym nie wystarczała magia. Chcieli stać się bogami, mędrcami i tworzycielami czasu i materii. Taką moc zapewniało tylko Serce. Kiedy jeden z "zawziętych uczniów" poprosił Ghorefista by ten przekazał im chodź ułamek mocy Serca, on oczywiście się nie zgodził. Tak więc mała grupka tych "zawziętych uczniów" była pewna, że Ghorefist nauczył ich tyle, że oni sami mogli go pokonać. Zaczęła się bitwa, oczywiście wygrał Ghorefist, jednak jednemu z przeciwników udało się rzucić bardzo stare i potężne Zaklęcie Odwrotu. Tak powstał AntyGhorefist czyli cała zła strona Ghorefista. Ci dwaj "bracia" toczą ze sobą wojnę, ponieważ Ghorefist chce uchronić Serce, zaś AG (AntyGhorefist) chce je zdobyć i wykorzystać jego moc w niecnych celach. Dlatego AG założył małą organizację, którą nazwał Przeklęci Niszczyciele. Chcą teraz zdobyć Serce. Musicie nam pomóc go powstrzymać. O ile zechcecie.
Trzask!- drewniany kubek Sary wypadł jej z rąk i walnął w podłoże tocząc się. Dziewczyna z wrażenia wypuściła go. Lemidas przełknął ślinę.
- Pomożemy ci!- krzyknął Gerard.


 

Dzisiaj stronę odwiedziło już 1 odwiedzający (1 wejścia) tutaj!
 
Ankieta


Czy chciałbyś bym wprowadził artbook?
Tak 59,38%
Nie 40,63%
32 głosów łącznie


 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja